Witam wszystkich
Zaczynając od początku.
Po ślubie przeprowadziliśmy się ze miasta na wieś. Warunki takie sobie i domek nie nasz ale mimo to doszliśmy do wniosku, że do miasta już nie chcemy. W 2007 kupiliśmy wiec działkę w małej wiosce niedaleko dużej wioski (sklepy, apteki, szkoły itp.). Z perspektywy czasu cieszymy się, że tylko działkę bo kupiliśmy ją na kredyt w CHF.
Oliwkę znalazła moja Justyna. Ponieważ wejście na działkę mamy od południa projekt pasował nam idealnie, choć nie obyło się bez małych zmian. Drzwi do tarasu zamieniliśmy miejscem z oknem w jadalni. Taras z tyłu domu przenieśliśmy na bok domu i zlikwidowaliśmy ten daszek z tyłu. Zlikwidowaliśmy również balkon i drzwi balkonowe na poddaszu i oczywiście powiększyliśmy garaż.
Gdy już dostaliśmy pozwolenie na budowę w 2008 roku wybuchł kryzys i banki zaczęły mieć takie wymagania do kredytów, że nie daliśmy rady. Przez to budowa stanęła, a my mogliśmy tylko od czasu do czasu pojechać na nasz kawałek ziemi.
W 2011 stwierdziliśmy, że może po kawałku będziemy budować i zbudowaliśmy fundamenty na kredyt gotówkowy. Murek wystającyz ziemi na początku nas cieszył, ale to w końcu tylko murek...
W zeszłym roku spłaciliśmy fundamenty i wzięliśmy się za doprowadzanie budowy własnego domku do pozytywnego zakończenia.
I się zaczęło.
W życiu tyle nie skserowałem papierów. Wysyłanie, jeżdżenie i dzwonienie. Stan działki po tych kilku latach od wybudowania fundamentów, wymógł na mnie zakup kosy spalinowej ale skoro miał oglądać to rzeczoznawca z banku to nie było zmiłuj.

Najważniejsze że się udało i mogliśmy od początku lutego ruszyć z budową.

Komentarze